poniedziałek, 1 marca 2010

Welcome to Egypt

Egipt: polecam bez drogich hoteli, bez biur podróży, bez zdjęć ze sfinksem :)




Zapraszam do przeczytania kliku słów i obejrzenia wybranych zdjęć!



Zanim jednak zaproszę Was do oglądania, winien jestem kilka słów. Egipt jaki zobaczyłem, nie tylko przez obiektyw, jest pełen kontrastów charakterystycznych dla tej części świata: z jednej strony widzimy modnie ubranych przechodniów, biznesmenów w nowych samochodach, z drugiej sprzedawców ulicznych w tradycyjnych strojach, starców jadących na osiołku czy taksówkarzy w zdezelowanych ładach. Egzotyczne krajobrazy wielokrotnie pojawiające się na okładkach National Geographic przeplatają się tu z obrazami nadającymi się już na znacznie mocniejszy reportaż. Stałym elementem tego krajobrazu są turyści, w znaczącej większości odizolowani od tego czym Egipt jest naprawdę, zamknięci w hermetycznych autobusach z klimatyzacją, wożeni z hotelu prosto pod piramidy... niestety, Europejczykom przyjeżdżającym w te strony ciężko jest uwolnić się od stereotypu zachodniego turysty :) Tym bardziej, że Egipt żyje głównie z turystyki, co dobitnie odzwierciedla zachowanie mieszkańców tego kraju wobec "białego człowieka" :) który automatycznie klasyfikowany jest jako turysta i witany jest przez przechodniów radosnym "Welcome to Egypt". 
Żałuję jedynie tego, że spędziłem w Egipcie tylko niecałe 8 dni. Jak na pierwszy raz w tym  pięknym kraju jest to zdecydowanie za mało, aby wystarczająco uciec od bycia turystą, aby poznać bliżej ludzi i kulturę Egiptu. Myślę, że zdjęcia które zaprezentuję, oddają właśnie taką pierwszą próbę ucieczki od bycia turystą w Egipcie :) do czego gorąco zachęcam.
 




































































***




Ps: jednak udało mi się poznać kilka ciekawych osób :) mimo piętna turysty! Zupełnym przypadkiem uczestniczyłem też przez krótką chwilę w egipskim weselu! Ale o tym opowiem następnym razem. Na koniec, jeszcze kilka zdjęć:




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz